8
lat później
Poczuł przyjemne ciepło rozchodzące się po
jego ramionach. Mężczyzna leżący obok Luisa wtulił się w niego, będąc jeszcze w
krainie snów. Mimo nieświadomego uścisku chłopaka, czarnowłosy uśmiechnął się
pod nosem i z radością patrzył na padające płatki śniegu, które podczas grudniowego poranka
ozdobiły parapet na kilkanaście centymetrów. Luis mruknął cicho z przyjemności
i wtulając się w złote włosy mężczyzny, wyłapywał łakomie ich zapach. Lawenda i
coś, czym mógł pachnieć tylko on. Blondyn zamamrotał coś pod nosem i haczykowatym
nosem musnął policzek Luisa, sprawiając że chłopak natychmiast poczuł się
najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. W końcu był w ramionach
najcudowniejszego mężczyzny, jakiego mógł dostać od życia.
Wszystko się
skończyło, gdy budzik wskazał godzinę 7 rano. Luis, niechętnie zwlekł się z
łóżka. Tak bardzo chciałby jeszcze zostać w objęciach swego ukochanego, że
wizja wyjścia z domu była wręcz ostatnią rzeczą, jaką chciał zrobić. Po
porannej toalecie, nałożył na siebie białą koszulę, garniturowe spodnie, a na
koniec narzucił na ramiona czarną marynarkę. Włosy zaczesał delikatnie w lewą stronę i
czując się już gotowym do wyjścia, spakował swoją teczkę i ostatni raz zerknął
na chłopaka, który – jak się okazało-
wybudził się z głębokiego snu.
- Nawet nie masz pojęcia, jak ci współczuję – mruknął i
zawinął się w pościeli. Zmarszczył nos, gdy materiał nieprzyjemnie połaskotał
go po skórze.
- Doskonale wiem, jak się mną przejmujesz. Leż i odpoczywaj,
bo od nowego roku to ty będziesz zapierniczał za nas dwojga. Zamierzam iść na
urlop i leniuchować cały miesiąc, więc się przygotuj na diametralne zmiany,
jakie zagoszczą w tym domu.
- I tak cię będę kochać. Nawet jeżeli zmienisz się w
zgorzkniałą małżonkę – powiedział z wyraźnym sarkazmem w głosie i poprawiając swe gęste, delikatnie zakręcone
włosy ułożył się wygodniej na miękkim materacu.
- To dobrze. Zapomniałbym o czymś ważnym.
- O czym?
- Zlituj się nade mną i posprzątaj ten bałagan, który
wczoraj narobiłeś, Preston! Nie zamierzam sprzątać po tobie gaci i zmywać
naczyń!
- Boże, to już się zaczęło – pisnął Preston i wywracając
oczami, schował się pod grubą warstwą kołdry.
- Mówiłeś coś?
- Tak. Kocham cię, Luis.
26 letni
Luis Miller zszedł do garażu i wymachując kluczami od Mercedesa , wszedł do
samochodu i ruszył do biura na Newman Street. Był w szczęśliwym związku z
Prestonem Riggsem, studentem trzeciego roku medycyny, który pomimo swojego
szczeniackiego i aroganckiego zachowania, obdarzył Luisa niezwykłą troską,
która z czasem przerodziła się w miłość i złączyła ich , gdy chłopak skończył
zaledwie 22 lata.
Mimo świąt
Bożego Narodzenia, Luis miał wiele niedokończonych projektów. Między innymi
musiał ukończyć szkic mieszkania dla Pani Wendy, wrednej i bardzo bogatej
staruszce, zrobić plan wstępny biblioteki miejskiej, urządzić w stylu
skandynawskim mieszkanie pana Amavo i zaprojektować dom jakiemuś małżeństwu. ‘’
Tylko proszę nie zapomnieć o sypialni dla naszych dzieci! Każda ma mieć taki
sam rozmiar i kształt!’’ powtarzali, jakby Luis za pierwszym razem nie
zrozumiał ich prośby.
Więc praktycznie
od rana do nocy siedział, szkicując i wyciskając z siebie siódme poty. Od czasu
do czasu, dostawał telefony od Prestona, który opowiadał mu o pierdołach i
próbował go pocieszyć, jako że Luis przechodził bardzo ciężki okres w swoim
życiu. Przez natłok pracy, nie był w stanie normalnie funkcjonować. Często
dostawał zawrotów głowy, mdlał lub nie miał na nic apetytu i ciągle chodził
nadąsany. Preston musiał wtedy stawać na najwyższym szczeblu i robić wszystko,
aby go uszczęśliwić.
Między innymi dlatego Luis był przekonany, że Preston to dar
od Boga.
***
- Nie zamierzam się kłócić – powiedział stanowczo i twardo
starszy mężczyzna. Dziewczyna skuliła się, zaciskając drobne piąstki.
- Tato, proszę cię. Pozwól mi pojechać. Tak bardzo chcę się
zobaczyć z Davidem…
- Powiedziałem ci już coś. Nie zgadzam się, abyś wyjeżdżała
tak daleko. Na dodatek sama! Poza tym, zrobiłaś nam tyle przykrości, ze za nic
w świecie nie pozwolę ci pojechać do znajomych. Skończyłem temat. Idź do mamy i
jej pomóż przygotowywać posiłki zanim przyjadą goście. A ty Dimitr, zapisz grę i zabierz się za coś sensownego.
Usłyszał tylko
ciche ’’już’’, ale chłopak i tak siedział i patrzył się w monitor komputera.
Nina spojrzała na niego spod gęstych, czarnych rzęs i wymamrotała tylko
‘’Nienawidzę cię’’. Był przyzwyczajony, ponieważ zawsze, gdy przyjeżdżał
okazywało się, ze Nina była niezwykle niegrzeczna i przysparzała wiele
problemów matce. Czasami czuł się winny. Miał wrażenie, że przez jego wyjazd do
Rosji, kompletnie zrujnował psychikę swoich dzieci i zawiódł ich na każdej,
możliwej linii.
Podszedł do
swojego najmłodszego syna i pomógł mu ubierać choinkę. Młody kochał święta i
zawsze chętnie pomagał wszystkim w ich przygotowaniu. Między innymi dlatego Ivo
był z niego dumny. Nikołaj zapalczywie chciał pomagać innym. Zbierał pieniądze
na karmę dla psów ze schroniska, o jednego poprosił na święta, aby mógł zaznać
miłości. Niestety, Victor nie zgodził się na ten pomysł, nawet wtedy, gdy Ivo
zainterweniował. Wtedy obaj musieli delikatnie wytłumaczyć Nikołajowi, że
dostanie inny prezent, bo na ten nie mogą sobie pozwolić.
- Tato, skąd masz ten wisiorek? – zapytał Nikołaj, badawczo
wpatrując się w biżuterię. Przedarte rzemyki z trudem utrzymywały medalion w
kształcie byka. A raczej jego głowy.
- Dostałem go kiedyś od pewnego ucznia – odparł, zaciskając
na ozdobie długie, kościste palce. Na jego twarzy zagościł melancholijny
uśmiech, gdy delikatnie tarł opuszkami paliczków srebrny wisiorek.
- Cześć – usłyszał Ivo, gdy Victor wszedł do domu. Dość
niechętnie odparł mu to samo i wrócił do wcześniejszej czynności. Zawiesił
właśnie srebrną gwiazdę na czubku choinki, gdy Miriam wyszła z kuchni i ucałowała
swojego męża. Widział to w odbiciu jednej z bombek. Było to już dla niego czymś
naturalnym. Dawno pogodził się z tym, że jego była żona wolała Victora i że
stworzyła z nim taką samą szczęśliwą rodzinę, jak niegdyś Ivo tworzył z nią.
Westchnął
ciężko, czując piekący ból w kolanach. Usiadł na fotelu i przyglądał się
Nikołajowi, który obwiązał się łańcuchem i śmiał się dumny ze swojego
dokonania. Przypomniał sobie, że musiał iść jeszcze do jednego ze sklepów i
odebrać dla niego prezent, który kupił mu w Rosji. Dlatego odczekał kilka minut
i z trudem doczłapał się do wieszaku, na którym wisiał jego stary, czarny
trencz. Tak go uwielbiał, że nie miał najmniejszego zamiaru go zmieniać.
Zawiązał na szyi granatową chustę i wyszedł, uprzednio szepcząc na ucho Miriam,
po co się wybiera.
Ivo wyglądał na
zmartwionego i posępnego.Szedł powoli parkiem, słysząc tylko szelest ptaków i drżenie gałęzi, składających
co jakiś czas małą daninę śniegu. Jego złote włosy wyblakły i zmieszały się z
odcieniem coraz większej ilości szarych kosmyków. Brnął w świeżo utworzonej zaspie.
Śnieg skrzypiał pod naciskiem długich i chudych nóg Ivo. Mężczyzna zostawiał za
sobą tylko ślady, które i tak znikały po kilkunastu chwilach, zacierane przez
prószący śnieg.
- To nie tak, że się boję. Po prostu raźniej mi wracać do
domu, kiedy mogę z tobą rozmawiać.
Ivo zatrzymał się.
Miał wrażenie, że znał ten głos, że już go kiedyś słyszał. Wytężył wzrok i
ujrzał wyłaniającego się z cieni wysokiego i dobrze zbudowanego mężczyznę, z
włosami delikatnie zaczesanymi na lewą stronę. Ivo poczuł, jak grunt wali mu
się pod nogami, a serce szybciej pompuje krew, gdy rozpoznał młodego
chłopaka. Luis uśmiechał się w ten sam
sposób, co kiedyś, nawet jeśli jego twarz uległa diametralnej zmianie. Żuchwa
wyostrzyła się, nadając kwadratowy kształt podbródka, a na czole były widoczne pierwsze wgłębienia. Wielkie,
zielone oczy pokryte gęstymi rzęsami spojrzały na blondyna, stojącego
naprzeciwko niego. Radość znikła z twarzy Luisa – na jej miejsce wkroczyło
przerażenie. Z telefonu, który trzymał zdało się słyszeć głos jakiegoś mężczyzny,
którego śmiech również zanikł. Luis Miller rozłączył się i nie dowierzając
spoglądał badawczo na Ivo. Twarz blondyna pokrywały liczne, głębokie
zmarszczki. Policzki zapadły się, uwydatniając w ten sposób ostre kości. Ale
najstraszniejszym widokiem były oczy mężczyzny. W wyblakłych tęczówkach znikł blask, który Luis
tak dobrze znał i pamiętał. Usta obojga dawnych kochanków uchyliły się, chcąc
coś powiedzieć, jednak żaden z nich nie zdołał wykrztusić z siebie słowa. Obaj
czuli wielkie kule w gardłach, nieprzyjemny ścisk w żołądku i zimny dreszcz,
przebiegający po ich plecach.
Więc zdobyli
się jedynie na życzliwy uśmiech i odeszli – każdy w swoją stronę.
Moje małe refleksje:
Przywykłam do nich, a teraz się z nimi rozstaję. I to w jeszcze takiej atmosferze!
Jestem okropna, wiem.
Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie. Dziękuję, że trwaliście razem ze mną, że mogłam niektórych z Was poznać! Dziękuję, że chwilami mnie poprawialiście, że pomagaliście mi z fabułą i w ogóle, kurwa po prostu dziękuję i tulę mocno wszystkich!
Mam nadzieję, że Wam się podobało!
Kocham twoje opowiadanie. Było świetne. Szkoda że to już koniec. Kocham Cię <3
OdpowiedzUsuńDziękuję <3 Kto wie, może zabiorę się za coś jeszcze ^w^
UsuńNie no, kurwa, nie...
OdpowiedzUsuńJaki student? Jaki, cholera, student? ;___; Miał być happy end, to mi się chyba przyśniło. Tak, tu musi być koszmar! Zaraz się obudzę i wtedy... Boże, ryczę. Nienienieniecotyzrobiłaśojezu
Dlaczego, no? Jak on mógł? Caaałe piękne opowiadanie, a teraz... No kurwa, nie wierzę. Myślałam, że mnie pokochałaś tak choć trochę ;___;
A pieprzyć to wszystko!
Nie lubię tego blondasa, okay? Jego wina, zjebał mi otp.
Serio. W. To. Nie. Wierzę.
Czuję się, jakbym przeczytała... No, sama nie wiem, ale źle się czuję, w każdym razie.
Żegnam, idę umrzeć w jakimś rowie.
Przepraszam, ale ich relacja i tak była chora! :_; Nic nie mogło ich połączyć! Luis znalazł kogoś, kto w końcu był w jego wieku i oddał mu swoje serce! A Ivo poświęcił się pracy, nie mieszając się już w żadne związki...
UsuńMi również jest źle. Czasem myślałam, czy nie dodać jakiegoś bonusu ale... nie będę już mącić!
Przepraszam,przepraszam,przepraszam ;-;
Szykuj dla mnie miejsce w tym rowie
UsuńMam wrażenie, że to jest zakończenie całkowicie innego opowiadania. Zabrakło tak cudownie opisywanych przez Ciebie emocji... Nie wiem jak to wyjaśnić.... Chyba zakończyłabym opowiadanie na XIX rozdziale. Całe opowiadanie było cholernie smutne i chyba nie mogło się zakończyć happy end'em. Ivo wrak genialnego człowieka a Luis przerażony dzieciak i kto miał walczyć o ten związek ? Jeszcze się łudziłam, że Luis ruszy tyłek do Rosji, zostawi swoje niby nieszczęśliwe, ale jednak wygodne życie ehhh Trochę nielogiczny ten dzieciak tak się buntował, uciekł z domu do jakiegoś dopiero poznanego kolesia, a za swoja wielka miłością mu się ruszyć nie chciało. TCHURZ jeden !!! Ivo przynajmniej na początku opowiadania starał się mu pomóc a ten co, gnida mała. Pobzykał przez tydzień, wsadził Ivo i wszystkie jego problemy do samolotu i cześć pieśni.
OdpowiedzUsuńDziękuję za piękne opowiadanie. Mam nadzieję, że to nie będzie Twoje ostatnie. Przepraszam za okropny komentarz ale naprawdę nie potrafię pisać. Klio
Generalnie, to bardzo podoba mi się Twój komentarz, bo masz cholerną rację. I również, przy pisaniu tego czułam, jakbym pisała zupełnie inne, nowe opowiadanie.
UsuńEmocje? Celowo ich nie opisałam. Nie chciałam. Wolałam, aby był tylko tekst, w którym napisane jest jak żyją, a nie to co czują
Dziękuję raz jeszcze. Teraz mi szczerze wstyd, szczególnie za te nielogiczne wydarzenia, ale zajmie mi dużo czasu, zanim zacznę pisać poprawnie.
Mam nadzieję, że coś jeszcze stworze.
Dziękuje raz jeszcze <3
Nie. Nie. Nie.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam ale nie T^T.
Gdzie moj Happy End?
Luis uciekający do Rosji, gdzie zamieszkał by z Ivo w jego dworku, córa Ivo pozna pięknego księcia Rosyjskiego, a Dimitr wybierze jedną z kilku swoich dziewczyn i razem tez zamieszkają w Rosji T^T Gdzie moje szczęśliwe zakończenie? T^T
Przepraszam, jeśli Cię uraże,ale nie przyjmuje ostatniego rozdziału, opowiadanie skończyło się wcześniej, gdy Luis studiował w Rosji z Ivo. T^T
Znaczy wiem, że powinnam patrzeć, że Luis jest jednak w szczęśliwym związku, ale Ivo... Jak mogłaś go skrzywdzić T^T
Nie no dobrze to tylko moja głupia psychika tak pisze. Wyszło Ci naprawdę piękne opowiadanie, aż zazdroszczę. Nic innego nie mogę jak ci pogratulować i czekać na nowe opowiadania! ^^
Tak, więc gratuluje i wielu cudownych opowiadań życze!
Ps. W mojej głowie Luis nadal mieszka na dworku rosyjskim z Ivo i jego (ich) gromadka dzieci.<3
Jakos tak wyszło... co prawda, miałam opcję żeby Luis wyjechał razem za Ivo, ale czy to wtedy miałoby sens?
UsuńWłaśnie - nie.
Nie mogłam dac innego zakończenia. Przepraszam i bardzo, ale to bardzo mocno dziękuję za tak długi komentarz i za tak ciepłe słowa! Kocham <3
Zakończenie mnie zmurowało. Uważam jednak, że lepiej nie mogłaś tego skończyć. Rzeczywiście związek Ivo i Luisa mógł nie przetrwać w rzeczywistości. Nawet jeśli- happy end byłby tu zbyt, hmm... sztuczny, nie pasowalby. Cieszę się ze szczęścia Luisa. Skojarzył mi się z Ivo. Teraz Luis jest tym starszym w związku ;-; Ivo... Hm, naprawdę mi go szkoda. Na pewno nie jest najradośniejszym człowiekiem na świecie, ale ukazałaś sytuację niektórych osób w bardzo realistyczny sposób. Tych, którzy są oddani pracy i pozbawieni miłości w bardzo okrutny sposób (z ktorej strony by nie spojrzec to bylo straszne, ok;_;)
OdpowiedzUsuńOdwaliłaś kawał niesamowitej roboty! Masz moje uznanie <3 Rajku, tak zżyłam się z tym światem i bohaterami. Co ja pocznę? XD Pozostaje mi tylko czekać na coraz nowsze historie w Twoim wspaniałym wykonaniu *ociera łzy* dziękuję za to, że pisałaś i nie poddalas się przy tym ;-;-;- Jesteś fantastyczna!
Dziękuję, cholernie dziękuję że jesteś ''po mojej stronie'' hah! Fakt, inaczej nie mogło się to zakończyć i czuję, że będę to pisać pod każdym komentarzem xD I tak! Nie powiem, ze chciałam was trochę okłamać.. ze Luis się budzi obok blondyna, który łudząco przypomina Ivo...
UsuńNo a tu chuj, zła ja xD
Dziękuję postaram się popracować nad nowym opowiadaniem, ale jak na razie nie mam za bardzo pomysłu ! ;_;
Biada mi.
Dziękuję raz jeszcze mocno i przepraszam, że nie jestem w stanie nic więcej napisać.
KOCHAM <3
EJ EJ EJ EJ EJ jak to koniec?????
OdpowiedzUsuńCo to ma być!! Jaki koniec??!! No żeby w takiej chwili skończyć!! I to jeszcze tak krótko :((((. Smutno mi teraz :C. Musze jednak przyznać ,że kocham to opowiadanie ^^. Szkoda ,że to już koniec. Będziesz pisać wiecej ,prawda? Przeczytam wszystko ^^. XD
A tak btw to zdajesz sobie sprawę ,że za takie zakończenie też powinnaś zginąć ?? XDD
Naaapisz coś jeszcze bo umrę na tym nędznym świecie z nudów.
No i własnie ja pakuje walizeczki i wypierdalam z tego kraju.
UsuńTak, bałam się twojego komentarza.
No koniec no! Nic już nie ma, pustka!
Przepraszam, dziekuję i obiecuję poprawę!
ahahahhaha no wiesz jak napiszesz coś innego czy coś to też będzie miło ^^ XDDD
UsuńJa jestem w totalnym szoku.Masz rację ich relacja była chora,ale piękna..Myśląc logicznie jak mieli razem żyć? Co by powiedziała na to Miriam i ogółem dzieci Ivo jakby zrozumiały ten związek? To tak jakby nie miało przyszłości.No,ale kurwa czemu Luis nie walczył o Ivo nie wyleciał do tej JEBANEJ ROSJI NO CZEMU.Jak ja to przeżywam normalnie kurwa nie moge no XD Najlepsze ever opowiadanie jakie czytałam skończyło się KURWA JEDNYM UŚMIECHEM I ODEJŚCIEM W SWOJĄ STRONE JA LICZYŁAM NA EMOCJE ŻE COŚ POWIEDZIĄ PO CHWILI ZAMUROWANIA ;_; Jednak się myliłam.No,ale kurwa ja nie mogę się z tym pogodzić i nie będę się mogła z tym pogodzić przez jakieś 5 miesięcy dalszego mojego życia! XD Ale to zakończenie jest takie smutne no kurwa weź coś jeszcze zrób plis jakiś bonus że się umówili na kawe POROZMAWIALI O TYM WSZYSTKIM JAK TO BYŁO JAK LUIS ZARUCHAŁ I POTEM BEZ SŁOWA KURWA 8 LAT PÓŹNIEJ NA TYM JEBANYM CHODNIKU SIĘ TYLKO DO SIEBIE UŚMIECHNELI XD Nie no poważnie.Mogłabyś zrobić taki bonusik :c Dobra koniec moich żalów.Gratuluję Ci że tak świetnie piszesz i mam nadzieję że będziesz robić to dalej.Wzbudzasz takie emocje,ale jednak w tym przedostatnim rozdziale mi czegoś zabrakło..Jakiegoś dramatu że np Miriam czy Lilith się dowiedziała ;c I w tej końcówce..Mogłaś napisać coś nie wiem np Ivo jak wspominał Luisa :C To nie jest żadna krytyka tylko tego mi zabrakło i to opowiadanie jest już takie..smutne,puste,bez uczuć takie w chuj smutne że płacze już z 20 minut i pewnie jeszcze nastepną godzine będe płakać :C Ej no kurwa i ja znów się żale XD Dobra.Mam nadzieję że będziesz pisać dalej bo zajebiście Ci to wychodzi,wzbudzasz emocje,ogólnie idealnie opisujesz ich emocje to wszystko..Wyszło zajebiście.
OdpowiedzUsuńI tak już tutaj to kończy się to opowiadanie i to jest smutne.Uwielbiam Ciebie i to jak piszesz więc będę tu wchodzić licząc na mały bonusik (? :c) i jakieś nowe opowiadanie.
Dzięki za przeżycie paru zawałów jak działy się jakieś dramaty,za rumieńce na twarzy jak opisywałaś ich sceny w łóżku XDD i w ogóle za najpiękniejsze opowiadanie ever ever ever ever ever <33333333333333
O MOJ BOZE JAKI DŁUGI KOMENTARZ!
UsuńCóż... zgadzam się z tobą jak najbardziej. Nie mogli być razem, szczególnie w Londynie, gdy wokół było zbyt wiele osób. Różnica wieku również im nie pozwalała się związać na dłuższy czas...
Generalnie mogli się tylko ruchac, ale to też się kiedyś nudzi. xD
Myślałam o bonusie, owszem. Myślałam, ale na razie...JESTEM NIMI ZMĘCZONA. Tak, przyznaje się. Zmęczyli mnie i szybko do nich nie wrócę. ;_;
Przepraszam, że tak cię poruszyłam.. I że nie napisałam żadnych emocji, ale właśnie tak chciałam zrobić! Żeby opisac tylko ich zachowanie . Było by za duże zamieszanie z tym... A ja chciałam krótko i na temat.
Zgadzam się co do Lilith. W moich zapiskach miała odnaleźć notatki Luisa z nagim Ivo. I miało się rozpętać małe piekło, ale już nie chciałam mieszać i wdrążać nowych sytuacji... wolałam się skupić tylko na nich.
Nie płacz! Nie ma co płakać. Tak musiało być, niestety, ale życie toczy się dalej!
Co do nowego opowiadania - cóż, nie mam pojęcia kiedy się za coś zabiorę. Mam pomysł, ale nie mam weny... No i powstaje mały kłopot!
Ale kto wie, może... kiedyś... na wakacje ^w^
I najwazniejsze - To ja dziękuję, że ktoś chciał to czytać. Że jednak były WSPANIAŁE osoby, które to pokochały. Pokochały tak samo mocno, jak ja.
Kocham i dziękuję <3
Tak szczerze gdybyś zrobiła jakiś dramat że Lilith znalazła notatki nagiego Ivo to z 20 rozdziałów wyszło by hm z 23! Ja wtedy (pewnie jak inni) byłabym szczęśliwa no,ale miało być 20 rozdziałów więc..XD Ej,ale pozostaje mi parę pytań.Czy Preston wie że kiedyś Luis tak jakby ''był'' z Ivo?XD Nie no w ogóle ja nadal mocno przeżywam to że najlepsze opowiadanie jakie przeczytałam się skończyło.Twoje opowiadanie było takie normalne,a w innych opowiadaniach cały czas porywanie i od razu seks co robi się nudne XD Ty zrobiłaś za to normalne opowiadanie w którym było mnóstwo dramy i w ogóle Twoje opowiadanie jest najlepszym jakie czytałam! Ma taki smutny klimat,świetnie się czyta i w ogóleeeeeee ;-;
UsuńKurcze szkoda że to już się skończyło bo ty wzbudzasz takie emocje podczas czytania..Mam nadzieję że powrócisz i napiszesz coś swoimi wspaniałymi rączkami! <3
Nie lubie, gdy coś jest brzydko ponumerowane xD Nie wiem jak to ująć, ale gdyby miało się skończysz na 23 rozdziałach, byłabym wkurwiona xD TAK JAKOŚ NIE WIEM CZEMU XD
UsuńCzy wie? Szczerze, nie mam pojęcia. Czek, zadzwonię do niego.
Eee, dobra, nie wiedział o tym, więc rozpętałaś w domu Luisa małe piekło ^^''
Aww, dziękuję. Osobiscie też nie lubię jak się nic nie dzieje. W sensie, 2-3 rozdział i seks. To ma sens? No chyba, że ktoś pisze o dziwkach no to jeszcze zrozumiem ale... grrr. Takim opkom mówie stanowcze ''Nie''.
Mam trochę zapisane odnośnie nowego opka XD Ale zobaczymy jak to wyjdzie.
Dziękuję ślicznie <3
Dopiero teraz zorientowałam się, że wyszedł epilog i...
OdpowiedzUsuńJest mi kurewsko przykro, naprawdę.
Dawno nie czytałam opowiadania zakończonego w taki wręcz drastycznie smutny sposób.
Nie wiem, nic mi tu nie pasuje, jednak zostawiłabym końcówkę na XIX rozdziale. Mogłam wyobrazić sobie wszystko, a tak to został nielogiczny zlepek myśli.
Mam nadzieję, że może będziesz pisać coś nowego. Chętnie przeczytam i dziękuję.
Dziękuję za komentarz!
Usuńfakt, zjebałam z tym rozdziałem. Mogłam pozostać na XIX i mieć to już gdzieś. No ale uparłam się na opisaniu tego, co działo się potem w ich życiu.
No i tak wyszło... nielogiczny zlepek myśli. :D
Dziękuję raz jeszcze za trwanie i za pomóc i za wenę, przede wszystkim!
Kocham <3
Szczerze mówiąc trochę dziwnie mi pisać komentarz, nic nie pisząc wcześniej, bo przypadkowo natrafiłam na tego bloga całkiem niedawno, ale nie potrafię tak tego nie skomentować.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc czuję niedosyt. A raczej to opowiadanie skończyło się w momencie wyjazdu Ivo do Rosji bo teraz czegoś mi brakuje. I to nie dlatego, że nie rozpisałaś się nad ich uczuciami. I to nie też dlatego, że nie było happy endu, co było z góry przesądzone (nie dlatego, że relacja była chora bo jakby chcieli to by ze sobą byli i do końca życia). Po prostu to wydaje się płytkie. Tak jakby Luis nawet przez moment nie cierpiał po stracie Ivo. Tak jakby znalazł sobie od razu kogoś innego.
A najbardziej boli mnie to, że sam Ivo w ciągu tych lat nie wyznał prawdziwych uczuć do niego. Może i taki mieli układ, może i nie chciał sprawiać mu problemów, ale po prostu... teraz to wydaje się takie, jakby zależało im tylko na tym seksie. Najbardziej kochałam te momenty, w których opisywałaś jak po stosunku leżeli obok siebie, zapatrzeni w swe oczy, zakochani, błądząc palcami po ciele. Wtedy czuć było w nich prawdziwą miłość, którą nie przyznali przed sobą.
Rzadko czytam opowiadania, bo rzadko trafiam na coś dobrego. Ale Twoja historia zaciekawiła mnie do tego stopnia, że przeczytałam ją w ekspresowym tempie. I choć jestem zawiedziona końcem, który mogłaś o wiele lepiej poprowadzić - nadałaś temu opowiadaniu charakter, dzięki czemu z przyjemnością, ze łzami, ale też i śmiechem to czytałam.
Liczę na więcej twórczości i trzymaj się. <3
Dziękuję za tak długi komentarz. Już się bronie.
UsuńCelowo nie napisałam tego, co obaj czuli, ponieważ... cholera, wydawało mi się to logiczne. Co prawda, w pierwowzorze, Ivo po przyjeździe do Rosji był rozbity,potykał się o własne nogi, nie miał niczego, co mogło sprawić mu przyjemność.Tak, po długich namysłach stwierdziłam, że już nie chcę opisywać tego co czują. Myślałam, że to zbędne. Każdy wie, co to za uczucie stracić kogoś, kogo się kochało.
Wiem, że wzmianki czasem są chujowe, ale napisałam ze Luis dopiero po 4 latach zebrał się w sobie i poświęcił się innej osobie - więc mozna przypuszczać, że przez ten cały czas cierpiał po Ivo.
Właśnie, Ivo. Opisałam jego wygląd. Dość drastyczny . Nadal nosił po nim naszyjnik.Nadal na myśl o Luisie delikatnie się uśmiechał.
Cóż, może i końcówka mi nie wyszła. Przyznam tu rację. Może to się nie trzyma kupy, może jednak Luis miał wyjechać za nim.
Dobra, zjebałam xD
Dziękuję ślicznie za komentarz i za opinię. Miło mi czytać takie rzeczy i niezmiernie jestem Ci za to wdzięczna :D
Kocham<3
Nie to, że zjebałaś. Podobało mi się to smutne zakończenie, bo całe opowiadanie aż wyciekało nostalgią. XD I nie chciałam też, abyś walnęła tutaj długim rozdziałem na temat ich uczuć przez ten czas.
UsuńBrakowało mi jedynie takiej prostej wzmianki w poprzednim rozdziale o tym, co Luis czuł po wyjeździe Ivo. Gdy wrócił do domu z lotniska i zrozumiał, że już go nie zobaczy. To nadałoby... tego czegoś.
No, ale nie będę dalej się rozdrabniać, jest co jest i nie zmienia to faktu, że opowiadanie samo w sobie jest świetnie.
I nie masz za co dziękować, bo doskonale wiem, że pisanie komentarzy bardzo podwyższa samoocenę i motywację autora, niż ilość wyświetleń. XD
Po prostu... ehh, wiem, że powinnam się dużo nauczyć przez te 20 rozdziałów, ale czasami rzeczy umykają i szlag wszystko trafia, grr.
UsuńTak czy inaczej, obiecuję poprawę, jeżeli zabiorę się za coś nowego :D
Hahahha, masz całkowitą rację! Ale szczerze, jestem zaskoczona, że dostaje bardzo mało negatywnych opinii. Może 2-3 się przewinęły przez ten cały czas, a tak, to same pozytywy! Bardzo mi to podwyższyło samoocenę ;D
A dziękować i tak będę <3
Hej. Cudowne opowiadanie. Bardzo dojrzałe, wzruszające, dobre językowo. Pozostawilo trochę smutku, mialam nadzieję na inne zakończenie ale tak jak i w życiu, nie wszystko kończy sie przewidywalnie :). Świetnie zbudowalas klimat. Pisz dalej, masz niezły talent do tego. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWow! Dziękuję! Miło mi widzieć nowe ''twarze'' na tym blogu :D Serducho pęka z radości po prostu, hah!
UsuńDziękuję za tak pozytywny komentarz. Postaram się nie zawieść !
Pozdrawiam również i...kocham!
P.S ja was wszystkich wytulę kiedyś! XD
Cześć. Boże, kobieto, to było piękne. Pisz więcej, masz niesamowity dar pisania.
OdpowiedzUsuńA teraz następuje chwila, w której błagam Cię o kontynuację. Błagam, nie przerywaj tego w takim momencie ;-;
Pozdrawiam ^^
Dziękuję za tak ciepłe słowa <3 Jestem w trakcie tworzenia nowej historii, także, postaram się dodać coś świeżego :D
UsuńA co to Ivo i Luisa... No... myślałam o jakimś bonusie, ale to tylko myśli :D
Zobaczymy, może mnie do nich natchnie!
Dziękuję za komentarz <3 Równiez pozdrawiam :D
Nienawidzę cię, po prostu nienawidzę. Czytam to nieprzerwanie od kilku godzin. I po co? By na końcu umierać? Moje serce jest rozrywane. Dosłownie. Czuję taki ból... Pogryzłam sobie rękę, poduszkę.... Geez, przynajmniej teraz mogę jako tako oddychać. Bo jeszcze przed chwilą huśtałam się leżać, tłumiąc szloch, próbując oddychać. Ja się DUSIŁAM. To było straszne. Przed wrzeszczeniem z cierpienia powstrzymywał mnie tylko fakt, że rodzina za ścianą. W tym momencie przestałam płakać. Fizycznie. Psychicznie jestem w agonii. Nie wierzę w to, kurwa, nie wierzę. Ja pierdolę. Czemu ten debil wyjechał?! MOGLIBY ŻYĆ RAZEM. MOGLIBY SPRÓBOWAĆ. NO ŻESZ W........ Nie no, nie wierzę. Kończę mój wywód. Zostało mi kilka godzin snu, więc potem napiszę coś sensownego. Nienawidzę cię za takie... zakończenie. Dupa, nie zakończenie!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam najmocniej! :_:
UsuńJestem świadoma, że wywowałam wielki wstrząs, ale tak musiało być! Po prostu!
Możesz mnie nienawidzić, wcale Ci się nie dziwie! gdybym czytałam opowiadanie kogoś innego,który napisałby takie świństwo na pewno odczuwałabym to samo!
Dziwnie mi to teraz pisać. Dopiero co trafiłam na Twojego bloga i całość przeczytałam w jeden dzień i kawałek nocy.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to zakończenie. Nie całkowicie ale jednak. Mimo braku opisanych emocji wydaje mi się, że XIX i XX rozdział zawiera ich właśnie najwięcej. Dobrze, że Lu nie pojechał za Ivo do Rosji, ta relacja nie miała szansy na przetrwanie. Trudno było mi wyobrazić ich sobie w przyszłości, kiedy 40-letni Lu jest w związku z 62-letnim mężczyzną.
Nie podoba mi się tylko jedno. Dlaczego nie dałaś Ivo kogoś z kim spędziłby resztę życia? Dlaczego pomimo tego wszystkiego co przeszedł, nie podarowałaś mu chociaż odrobiny szczęścia? Według mnie nie zasłużył na taki koniec.
To chyba wszystko, mam nadzieję, że nie jest zbyt chaotycznie :)
Uwielbiam to opowoadanie, ale nie jestem pewna czy do niego wrócę. Za bardzo żal mi Ivo i zbyt długo płakałam po zakończeniu, żeby fudnowac sobie to jeszcze raz.
Pisz dalej, Masz talent i chętnie przeczytam coś jeszcze od Ciebie :)
Własnie XX rozdział miał taki być. Niektórych uczuć nie da się opisać - każdy wie, że są takie emocje, które tkwią w nas i za nim nie potrafimy ich zdefiniować. Chciałam, aby czytalnik ''poczuł'' to na sobie, bazujac na swoich doświadczeniach i przeżyciach.
UsuńDlaczego nie dałam dla Ivo spędzić życia z kimś innym? W tym opowiadaniu próbowałam stworzyć pewien paradoks. Zauważ, że Luis na początku opowiadania nie miał nic, a Ivo cieszył się życiem. Zaś na koniec sytuacja była odwrotna. Chciałam pokazać, że życie jest ironiczne, ponieważ ból i samotnosć szybko może zamienić się w szczęście, a szczęście w cierpienie.
To chciałam przedstawić.
I ja również przepraszam za swoją chaotyczną wypowiedz. Ostatnio trudno dobierać mi słowa...
Przepraszam za łzy, które wycisnęłam od ciebie!
Nie no, jednak muszę skomentować. Kurwa, nadal jestem w rozsypce, ale pieprzyć to. A najlepiej pieprzyć to Ivo Luisa. Niech wraca. I mu ostro ukazuje swoją miłość. A tamtem zrozumie, że niedopieprzony stunden był tylko marnym substytutem.
OdpowiedzUsuń*wdech wydech x2*
Od samego początku byłam przeszczęśliwa - nauczyciel/uczeń, czyli kochane moje. Dodatkowo doszło małeństwo Ivo, kolejny plus. A jeszcze te problemy Luisa... Cud. Miałam kilka zgrzytów, jak szybkie zauroczenia nastolatka lub ta nagła zmiana zachowania matki, ale ok, niech będzie. Poza tym wszystko było pisane fajnym stylem. Wciągnęło mnie. Masz talent do pisania. Gratuluję tak świetnie poprowadzonej historii.
No i najważniejsze - ZAKOŃCZENIE.
To co zrobiłaś, dodało gorzkieggo realizmu temu opowiadaniu. Sprawiło, że wywrze na niektórych czytelnikach depresję zaawansowaną .
ALE. TO. ZNOWU. ZNISZCZYŁO. MOJE. POCZUCIE. MIŁOSCI. CZY. KAŻDY. ZWIĄZEK. KOŃCZY. SIĘ. KLAPĄ?
Kurwa mać, mieliby przyszłość. Może nie w Rosji - bo to homofobiczny kraj itp itd, ALE dla chcącego, nic trudnego! Ich związek miałby szansę, gdyby się postarali. Chuj z opinią ludzi - miłość to uczucie piękne. Mogli być szczęśliwi jak nigdy. I choć Luis ma tego studenta (ach, nie, sry, on nie żyje w mojej głowie), to Ivo został zniszczony. To już nie jest człowiek, lecz marna egzystencja. Różnica wieku to nic. Jest wiele takich związków. Nawet z większą. To nie jest problem. Bohaterowie się poddali.
Ivo nie wierzył, a Luis nie wiedział.
Obydwoje mogliby żyć w pełni szczęścia.
Obydwoje.
Jaki z tego morał? Moja koleżanka ma rację - lepiej czytać urocze fluffy i rozpływać się ze słodkości.
Pierdolę dramy, czytam książki czekające na mnie z półki.
Hmm.... Pozdrowiłabym cię i w ogólę, ale... nie mniej mi tego za złe - zrobię to, gdy ujrzę moją parę razem. Nigdy? :')
PS. O, już jasno. I kogut pieje.
Pobiję,
An
No to zacznę przerabiać komentarz akapit, po akapicie ! xD
UsuńWiem, sama po przeczytaniu < po jakimś czasie> tych pierwszych rozdziałów, walnęłam się w łeb tak mocno, że przez kilka minut bolała mnie głowa. Myślałam sobie : Jak ja kurwa mogłam cos takiego napisać? Aha, no zakochał się bo go kurwa obronił. No brawo, lavi, brawo głupia idiotko. Z matką akurat nie wiedziałam jak to przeprowadzić. Tutaj chcialam przedstawić taki... nie wiem nawet jak to ująć. Okej, on miał wrażenie, ze jego matka go nie kocha, co było kompletnie nie prawdą. Kochała go, chociaż '' nie dojrzała'' do bycia matką. Przecież inwestowała w jego przyszłość, prawda? Dawała mu wszystko co mogła, płakała, gdy zniknął. Wiem, że nie wspomniałam o tym. Głupie, bardzo głupie z mojej strony i tak jak zauważyłaś : zmieniła się szybko. Co prawda, nie była to ''wspaniała mama która wysłucha i przytuli'', ale dała mu więcej swobody.
W sumie, każdy stara się inaczej, prawda?
Zgadzam się z tobą w 100%! Mogli żyć razem. Mogli byc, wyjechać, albo nawet w Anglii prowadzić wspólne życie z ogródkiem i domkiem. Ale ... co z tego? Ivo wiedział na czym stoi. Nie chciał ryzykować. Luis był szczeniakiem, więc Ivo nie miał zadnej pewności, że będą zyć długo i szczęśliwie, czyż nie? Nawet, jeśli zamieszkali by razem, to po kilku latach ta sielanka mogłaby się skończyć. Wiem, że czasami róznica wieku naprawdę nic nie robi - ale spójrzmy też w drugą stronę. Inne poglądy, inne doświadczenia. Wszystko. Ivo chciał uniknąć cierpienia, dlatego uciekł.
A Luis znalazł prawdziwą miłość.
Jak zauważyłaś, lubuję się w dramatach xD Fluffy nie dam rady przełknąć, ZA SŁODKO MI, A MAM WYSTARCZAJĄCĄ NADWAGĘ, OK? XD
Bij! Jestem za to odpowiedzialna i przyjmę karę dobrowolnie!
Dziękuję za tak rozległy komentarz i swoje spostrzeżenia. Kłaniam się
Przypomniałam sobie, że miałam odpisać, w końcu!
UsuńZawsze można poprawić te pierwsze rozdziały. :) Chociaż tak też jest dobrze, bo widać jak z każdą chwilą się rozwijałaś. To wspomnienia, może nawet zabawne. A co do matki - gdybyś rozwinęła jej wątek nawet o te kilka zdań, opisała jej uczucia, napisała, że szczerze porozmawiali itp, byłoby o wiele lepiej. Ale no, uczyć się na własnych błędach trzeba. c;
Wiele osób uważa, że jeśli miłość jest prawdziwa, ,,ta jedyna'' to przetrwa wszystko. Tylko trzeba dać temu szansę i postarać się. Ivo nie chciał cierpieć, a czy wyszło mu to? Nie bardzo. Ludziom często brak odwagi i (nie)pięknie przedstawione jest to tu.
Ale dobra, i tak wykonałaś kawał dobrej roboty. Z takim czy innym zakończeniem... tą historię będę nosić w swoim sercu. Podejrzewam, że zarówno dla Ivo jak i Luisa było to ogromne doświadczenie. Etap, który zmienił ich przeznaczenie. Wierzę, że mimo wszystko noszą siebie nawzajem głęboko w sercu.
Też mam nadwagę, ale to przez takie, o, dramaty! Bo w czym mam topić smutki, jak nie w słodkościach?! :')
Ale tak serio, to żartowałam z tym przejściem na fluffizm. Masochiiiiistą być.~
Póki co, ograniczę się do bacznej obserwacji. Wiesz, nie chcę ci połamać palców - ciekawi mnie nowe opowiadanie.
(nie)Pozdrawiam,
An
PS. Chyba napiszę fanfiction do tego pt. ,,Stara miłość nie rdzewieje''. XDD
Nieee, już nie chcę sie bawić w ''Pianistę''. Było minęło! Każdy musi od czegoś zacząć. Teraz miejmy nadzieje ze nie spierdole nowego opowiadania. Postaram się teraz trzymać fason ;D
UsuńNo bo każdy broni sie inaczej! Ivo i tak już stracił wszystko. Ok, miał szansę ale z niej nie skorzystał i teraz zyje tylko po to, aby żyć. I w sumie masz rację, bo obaj mają ten sentyment w sobie i ta ich miłość została gdzieś zachowana głęboko w sercu.
Masochistą byyyyyćć....jest pięknie....masochiściii... nananana...
Jasne, na razie postaram się trzymać swoje paluszki przy sobie. XD Przydadzą mi się ;D
A ja pozdrawiam, jeszcze jak!
Ps: Pisz. Jestem ciekawa xD Tylko wyślij mi przed opublikowaniem!!!!
Kiedy możemy spodziewać się nowego opowiadania? :< Brakuje mi twojej twórczości, po tym jak Luis i Ivo zamieszkali razem w Rosji, nie mam już na co czekać (proszę nie niszczyć mi marzeń). ^^
OdpowiedzUsuńhahahaha, niestety, nie wrócę już do tego! Przepraszam...
UsuńAle za to pracuję nad nowym opowiadaniem! Mam nadzieję, że ciekawszym!
Ostatnio nie potrafilam zabrać się za żadne opowiadanie. Cieszę się, ze tutaj trafiłam, ponieważ odzyskała mój zapał do czytania. Gratuluję ukonczenia historii!
OdpowiedzUsuńZ początku twoja historia wydawała mi się bardzo błaha, z czasem jednak zaczynała nabierać barw specyficzności. Podobały mi się ostatnie rozdziały, chociaż ten epilogowy, dwudziesty, wprowadził mały zamęt, był jakiś taki... Inny. Ale rozumiem, to emocje związane z zakończeniem czegoś, z czym na pewno się zżyłaś.
Choć relacja Luisa i Ivo wydawała się być nierealna, z czasem jednak się do niej przekonałam. Jak dobrze,że nie ma tutaj cukierków ego happy endu, to by było wręcz nie do przyjęcia. Fajnie, że obeznałaś się w konkretach, jak na przykład tytuły utworów granych przez Luisa. Niby nic nie znaczący szczegół, ale wynoszący 'powagę' w tekst.
Ogółem mówiąc twój styl pisania jest lekki, przyjemny i łatwo się czyta. Rozdziały są jak najbardziej optymalnej długości. Podoba mi się wielowątkowość, gdzie nic nie było zbędne, biorąc pod uwagę długość tego opowiadania.
Życzę dalszych sukcesów w pisaniu i wytrwałości! ❤💗
Dziękuję, że skomentowałaś moją pracę.
UsuńJak zawsze, zasłonię się swoją ułomnością
Cieszę się, że Ci się podobało. Bardzo się starałam, chciałam ''tchnąć'' życie w to opowiadanie, ponieważ było tym pierwszym, które we mnie tkwiło od zawsze.
Co do XX rozdziału... napisałam to już wyżej, ale skopiuję : Własnie XX rozdział miał taki być. Niektórych uczuć nie da się opisać - każdy wie, że są takie emocje, które tkwią w nas i za nim nie potrafimy ich zdefiniować. Chciałam, aby czytalnik ''poczuł'' to na sobie, bazujac na swoich doświadczeniach i przeżyciach.'' Mam nadzieję, że jest zrozumiałe.
Jeszcze raz dziękuję i postaram się nie zawieść!
Hej,
OdpowiedzUsuńczyli co? przez te osiem lat się nie zpotkali, Luis znalazł sobie kogoś, smutno mi co się działo jak minął rok, dwa... nie spotkał się z Ivo, i co w ogole się u niego działo? teraz się spotkali i co? każdy z nich poszedł w swoją stronę, ciekawe czy Luis gra, był w tym dobry, myślałam, że Luis ruszy tyłek i poleci do Rosji...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia